aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Moderator: triarius

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » śr cze 26, 2013 5:40 pm

kolejna próba wystraszenia Polaków od Skoków

http://finanse.wp.pl/kat,1036071,title, ... omosc.html

kto głupi to ucieka

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » pt cze 28, 2013 1:42 pm

"sprawa" Syrii się przedłuża a USA nie mają czasu i muszą szybko ją zakończyć

http://www.prisonplanet.pl/polityka/ros ... p186848838

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » sob cze 29, 2013 4:49 pm

Dziś Tusk zrobił na Śląsku wielką fetę i nie bał się? (bo zatrudnił 1000 "ochroniarzy")

jedna z opinii internautów
"rudy menel to nie tchórz i kłamca , to wyrafinowany esbecki menel na usługach komunistycznych struktur zbrodni . ten menel razem z towrzyszem bolkiem obalił rząd olszewskiego który chciał rozliczyć czerwonych kryminalistów , są też niebezpodstawne podejrzenia że tusk to albo lojalny wspólprawcownik SB albo ich agent

https://www.youtube.com/watch?v=DDJ_--G88nM
rudy menel robi przewrót w kraju obalając rząd jana olszewskiego


http://wzzw.wordpress.com/2013/05/10/me ... rzeczytaj/

Merkel ma akta Oscara vel D.Tuska

Bardzo wiele czasu i materiałów poświecili dziennikarze na temat osławionego agenta STASI , wschodnioniemieckiej odmiany SB. Agenta o pseudonimie OSCAR który największe szkody uczynił w Gdańskiej Solidarności i porównywać go można tylko do znanego agenta SB Olechowskiego , Myszka oraz bolka .

Nazwisko jakie pada w związku z agentem STASI i SB to oczywiście Donald Tusk, nikt nie jest w stanie przedstawić jakichkolwiek dowodów na piśmie, ale każdy pytany aparatczyk STASI z byłej NRD czy wysocy oficerowie SB z czasów PRL mówią wprost OSCAR to D.Tusk.

............

Co na to pani kanclerz ?

…Was sagt die Kanzlerin?
„Das wollten wir natürlich von ihr wissen. Aber Angela Merkel ließ uns durch ihren Regierungssprecher mitteilen, Sie habe keine Zeit zur Beantwortung unserer Fragen.“

Tłumaczenie:
…to także chcielibyśmy wiedzieć. Niestety pani kanclerz powiadomiła nas przez swego rzecznika prasowego ze nie ma czasu na odpowiedzi….

Wygląda na to ze model zwany okrągły stół nie był przygotowany tylko dla Polski lecz dla całego układu warszawskiego a wszelkie akta wszelkich służb służą obecnie do sterowania polityka nie tylko w Polsce.

Spektakularna akcja z wdzieraniem się obywateli byłej NRD do budynków STASI i niszczenie akt, była równie dobrze wyreżyserowana jak egzekucja rumuńskiego dyktatora Causescu.

Chwilowo OSCAR jest bezpieczny, ale musi pamiętać ze w polityce nie ma żartów i spadają nie tylko samoloty, ale także łby zdrajców. "

warto trochę samemu pogrzebać i wyrobić sobie opinię
ale obserwując Tuska i jego poczynania dochodzę do zbieżnych poglądów nawet nie znając prawdy
bo nie można gorzej rządzić od tego "menela" a głupi nie jest

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » sob cze 29, 2013 6:36 pm

Poglądy Korwina bardzo mi się podobają (szczególnie te związane z podatkami) ale jest kilka ale
napisałem kilka tygodni temu do członka KNP (Kongres Nowej Prawicy) pana Waldemara Rajcy który prowadzi ciekawy blog (zapraszam do przejrzenia)
http://waldemar-rajca.blog.onet.pl/

a więc wracając do tematu zadałem następujące pytania :
"Dzień dobry
Chciałem uzyskać kilka odpowiedzi na nurtujące mnie pytania

- KNP jest za tym aby państwo miało niewiele a obywatele dużo (oczywiście w skrócie) jak zatem będzie wyglądać polityka eneretyczna kraju. Jeżeli ma to regulować wolny rynek to moim zdaniem w niedługim czasie chcąc nie chcąc stalibyśmy się w 100% zależni od obcych np. Rosji (po prostu wykupiliby wszyskie zakłady energetyczne, kopalnie, PGNIG itd. a więc nie ma tu mowy o wolnym rynku bo jako monopolista dyktowałby ceny (oczywiście w pewnym zakresie)
- co miałaby zrobić samotna matka pracująca z dwujką dzieci która doznała wypadku poza pracą i nie może podjąć pracy - jak wyglądałaby pomoc dla niej (o ile by była jakaś)
- zostawiając wszystko wolnemu rynkowi nie macie obaw że dochodziłoby do patalogii np. wiadomo że w każdym społeczeństwie jest jakiś niewielki odsetek ludzi przedsiębiorczych a więc w rejonach mało zaludnionych mogliby oni tworzyć coś w rodzaju zmowy cenowej jeśli chodzi o wynagrodzenia i przy niskiej mobilności Polaków nie bagatelizowałbym tego
- może słuszne byłoby wprowadzenie podatku obrotowego (przynajmniej w początkowej fazie zmian) dla wielkich sieci i banków (tak wiem zdrożeją ich usługi których koszty poniesie społeczeństwo) ale po pierwsze one niezbyt chętnie dzielą się z państwem podatkami po drugie jest dla nich alternatywa małe polskie sklepy tworzące więcej miejsc pracy i płacące podatki oraz SKOKi

Pytań mam znacznie więcej pomimo mojej aprobaty dla logiki KNP"


Pomimo sporego czasu od wysłania zapytań nie uzyskałem odpowiedzi (na wcześniejszą korespondencję były odpowiedzi i to dość szybko, w późniejszych wpisach przedstawię ją)
W każdym bądź razie daje mi to trochę do myślenia bo jeżeli nie byłoby sensownych odpowiedzi na te pytania to nie ma możliwości abym poparł KNP

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » sob cze 29, 2013 8:41 pm

to jest to co USA szykuje w Syrii
http://www.prisonplanet.pl/polityka/cia ... p553369169

ciekawe wątki dotyczące al-Kaidy ale czy niemożliwe?
Możliwe niestety
największym terrorystą na świecie jest USA kierowane przez kartele żydowskie nie naród amerykański tylko bogacze tego świata którym wciąż mało

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » ndz cze 30, 2013 12:09 am

jak Polska wyglądałaby bez szarej strefy
moim zdaniem byłaby dużo dużo większa bieda
jako Polak i patriota (za takiego się uważam) sądzę że ludzie którzy działają w szarej strefie robią dobrą robotę
jest obieg pieniądza ludzie mają pracę mają co jeść
to że jest to patologia nie ulega wątpliwości ale przyszło nam żyć w patologicznie rządzonym kraju a każdy kraj naród to PRZEDE WSZYSTKIM LUDZIE Z KRWI I KOŚCI dlatego jak najbardziej to popieram
gdyby obniżyć podatki szara strefa sama by się zalegalizowała bo czemu nie po co ryzykować dla niewielkich sum

piszę o tym bo
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Polacy- ... 75778.html

NBP szykuje się do przekonania Polaków do zakładania kont bankowych
jestem pewien że jest to kolejny krok do całkowitej kontroli nad obiegiem pieniądza (wcześniej ataki na Skoki)
jeżeli wszyscy mieliby konta trudniej byłoby funkcjonować w szarej strefie (która ratuje tysiące Polaków przed głodem), łatwiej byłoby manipulować społeczeństwem, a po wprowadzeniu przepisów o płatnościach bezgotówkowych i wycofaniu papierowych pieniędzy (których jeszcze nie ma ale będą) szara stera by zamarła a wraz z nią spora część polskiego narodu, wówczas również stalibyśmy się całkowicie kontrolowani przez bankierów mogliby zrobić z nami dosłownie wszystko
przykład niewygodnemu panu X zerujemy konto albo zadłużamy i facet jest "pozamiatany"
i nie jest to jakiś Matrix tylko niestety przyszłość (sądzę że do 15 lat)

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » wt lip 02, 2013 9:19 pm

bitwa o pakt klimatyczny
i wzmianka o nagrodach dla urzędników którzy go negocjowali

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... owali.html

Negocjacje polegały na zmianie roku bazowego z 1990 na 2005
toż to przecież tylko 15 lat, w których zamykano na gwałt zakłady w Polsce
wejście paktu w obecnym kształcie spowoduje drastyczne podwyżki prądu i wzrost bezrobocia liczony w setkach tysięcy
DAMY RADĘ CÓŻ TO DLA NAS PANIE TU(S)K

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » sob lip 06, 2013 8:30 pm

dlaczego doszło do przewrotu w Egipcie ?

http://www.prisonplanet.pl/polityka/jak ... a,p7890903

i co zrobi USA które wspiera Bractwo Muzułmańskie

A co do Turcji to okazuje się iż to nie Rosja maczała palce w próbie obalenia rządu a USA (Turcja wstrzymała korytarz transportu broni do "syryjskiej opozycji")
Syria obecnie jest kluczem do przyszłości świata (chodzi o pytanie KIEDY)

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » sob lip 06, 2013 8:51 pm

Dlaczego USA wspiera Bractwo Muzułmańskie
a no dlatego aby móc za kilka lat wszcząć wojnę z całym światem muzułmańskim ( zachód przeciwko radykalnym islamistom)
początki zostały już wykonane 11.09 i systematycznie co kilka miesięcy mamy jakiś "incydent" z udziałem muzułmanina mordującego katolika

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » ndz lip 07, 2013 8:22 pm

Strach przed Dudą narasta

http://finanse.wp.pl/kat,104132,title,K ... omosc.html

Ewidentnie jest to próba zastraszenia związków a przede wszystkim Dudę
robią tak bo boją się jesiennej zadymy w kraju która może ich oderwać od koryt
związki w Polsce nie zajmują się tym czym powinny i ja się z tym zgadzam
zgadzam się z tym aby utrzymywanie było ze składek członków to uzdrowi tą sytuację uniezależni ich od dyrektorów firm ale związki są bardzo potrzebne - utrzymują równowagę pracodawca - pracownik a raczej powinny (bo nie zawsze tak jest)
można sobie wyobrazić co by się działo w firmie gdy szef to jakiś sadysta a w firmie nie ma związków
zresztą daleko szukać nie trzeba bo w Polsce mnóstwo takich firm

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » ndz lip 07, 2013 10:25 pm

Na całym świecie narasta oburzenie społeczeństw protesty i manifestacje to codzienność i jest to coraz bliżej Polski

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 41766.html

ciekawi mnie kiedy ruszy Francja bo to będzie początek ostatniej fazy upadku UE
czekam z niecierpliwością

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » ndz lip 07, 2013 10:32 pm

W Syrii mają problemy z dostawą broni do Bractwa Muzułmańskiego czyli "opozycji"

http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiado ... 1779.html#

Syria jest bardzo ważnym punktem planu dlatego USA nie popuści
ale sprawy się coraz bardziej komplikują (Turcja powiedziała nie dla korytarza z dostawą broni a premier dalej siedzi na swoim stołku mimo protestów)

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » ndz lip 07, 2013 10:50 pm

a tu coś o złocie



Mrzonki o ożywieniu są fatamorganą
czw., 04/07/2013 - 09:01 | cynik9
B. ciekawy wywiad z F.Zulaufem w WirtschaftsWoche

Gdy Felix Zulauf mówi warto słuchać...

Znany money manager Felix Zulauf i syn Roman liczą się z kolejnym globalnym kryzysem, mającym źródło w Japonii. W wywiadzie zdradzają jak daleko spadną jeszcze obligacje, jak działa zalew drukowanego przez banki centralne papierowego pieniądza, mówią o powrocie kryzysu w Europie i omawiają właściwe strategie inwestowania w akcje w obliczu nadciągającego ryzyka. Dla abonentów TwoNuggets szczególnie interesujące będą prawdopodobnie uwagi o złocie oraz perspektywa słabnącego złotego, będącego efektem wypływu kapitału z rynków wschodzących.


Fragment o złocie:

F.Zulauf: [...] Cena złota w rezultacie wzrośnie. To czy oznaczać to będzie sygnał startowy kolejnej fazy strukturalnej hossy w złocie nie jest jeszcze pewne, i zależy od skali nadciągających turbulencji rynkowych. Sygnał startowy przyjdzie jednak najpóźniej wtedy kiedy banki centralne znowu będą musiały masowo wkroczyć do akcji, gdy pojawią się duże ryzyka systemowe.

F.Zulauf: [...] Technicznie rynek złota jest właściwie w porządku. Sentyment natomiast jest w międzyczasie gorszy niż w krachu 2008. Masywne pozycje na rynkach terminowch odzwierciedlają oczekiwania [dalej] spadającej ceny złota. Jest to warunkiem końca spadków. Myślę że złoto jest w punkcie całkiem blisko minimum. Wydaje się że gdzieś pomiędzy 1150 i 1250 [USD] za uncję leżeć powinno minimum [w tym cyklu - przyp. cynik9]. Z pewnością nie jest to właściwy czas aby pozbywać się złota.



Fragment o możliwym kryzysie na rynkach wschodzących:

F. Zulauf: Kiedy kapitał zagraniczny który wpłynął do kraju finansując jego deficyt ponownie wypływa waluta staje się słabsza. Początkowo kraje starają się swoją walutę wspierać aby nie dopuścić do większej inflacji. Dalej jednak importy stają się droższe co prowadzi do wyższej inflacji i stymuluje konflikty socjalne.

...chyba że podwyższą stopy procentowe...

F. Zulauf: Ale wtedy spadnie koniunktura. Wyższe stopy procentowe nie mogą być utrzymywane długo i waluta dalej się osłabia. Kraje te wchodzą w bolesny okres. Wszystkie idą ku recesji.

Które z krajów rozwijających się są najbardziej na to narażone?

Roman Zulauf: Szczególnie narażone są kraje takie jak Turcja, Brazylia lub Polska. Przyjęły one w ubiegłych latach wiele kapitału z zagranicy. Spowodowało to przybór wartości waluty. Banki centralne usiłowały temu przeciwdziałać obniżając stopy procentowe aby krajową walutę uczynić mniej atrakcyjną. Doszło to wewnętrznego boomu kredytowego ale finansowanego z zewnątrz. Ten boom się teraz kończy ponieważ film biegnie nagle w odwrotnym kierunku. Kapitał wypływa a stopy procentowe idą w górę. W efekcie boom kredytowy pęka i obniża koniunkturę.



Całość tego obszernego wywiadu tutaj. (j.niemiecki).
cynik9's blog




i cosik jeszcze



Zapomnijmy, moi drodzy, na chwilę o złocie, srebrze, tangibles itd. Zapomnijmy na chwilę o tym że złoto czasowo spadło, i może tam być jakiś czas. Big deal! Są to tylko produkty uboczne tego w co wierzymy i wokól czego potrafimy zbudować konsystentną hipotezę. Jest to hipoteza global reset, sekularnego przesilenia połączonego z zasadniczą zmianą systemu monetarnego i paradygmatu inwestowania. Można to oczywiście negować, można słuchać cnbc i Marii Bartiromo, i dojść do wniosku ze wszystko jest git i cacy. My też w 2N nie mamy masochistycznego zacięcia aby dowodzić że wszystko jest źle i że będzie jeszcze gorzej, wbrew faktom.

Problem jest w tym że NIE MA faktów na to wskazujących. Są jedynie pozory. Fakty są takie jakie są: długi całkowite nagromadzone przez demokratyczne reżimy na całym świecie z wielkim marginesem przewyższają ich zdolności do spłacenia kiedykolwiek. To nie jest żadne "jeżeli", to jest FAKT. Nie ma absolutniej żadnej możliwości niczego w poblizu "spłacenia". Niezależnie od tego jak długo potrwa przewidywany okres zaciskania pasa, delewarowania i jedzenia korzonków przez populację ultymatywnie jest jedna tylko możliwość - rozwodnienie waluty do zera - i global reset gdzieś po drodze. Inne opcje są w demokracji niedopuszczalne.

Nie będzie tym razem żadnego św. Mikołaja w rodzaju Volckera który odwrócił katastrofę wprowadzając konfiskacyjne stopy procentowe rzędu 16%. To co mogło być dopuszczalne wówczas przy długu stanowiacym 150% PKB nie jest możliwe przy długu do PKB 360%.

Mimo więc pozytywnego spinu obecnie, mimo rzekomego "ożywienia" i mimo zdołowania złota trwamy spokojnie na starych pozycjach, bo nic się materialnie NIE ZMIENIŁO. Będzie lepiej - kiedyś. Tyle jest pewne. Ale nie zanim nie dojdzie do kompletnego, całkowitego załamania systemu - globalnego resetu. Do którego, nota bene, nikt się potem nie przyzna. Każdy uzna to co dziś jest herezją za normalne a nawet za spodziewane.

Many watch, few see...

cynik9's blog



i jeszcze jedno


Rezerwy Comexu nadal spadają
nie., 07/07/2013 - 12:48 | cynik9

Zerohedge publikuje diagram najnowszego stanu rezerw złota na Comexie. Rezerwy się gwałtownie kurczą. Ostatnio spadły do poziomu 116K uncji, najniżej od siedmiu lat. Szczególnie rzuca się w oczy spadek rezerw w kategorii „registered” o czym pisaliśmy w ostatnim newsletterze. Jest to złoto dostępne do natychmiastowych operacji (jak chcę na przykład fizycznej delivery). Kategoria „eligible” to zasadniczo złoto stron trzecich które nie życzą sobie żadnej formy jego zahipotekowania.

Jak wspominaliśmy już wcześniej przy szeregu okazji, „cena złota” papierowego w pewnym momencie prawdopodobnie spadnie do zera. Byłoby to współmierne z wartością papieru „tak dobrego jak złoto” który okazał się jednak tylko papierem... Prawdziwe złoto będzie wówczas nie do dostania po dowolnej cenie...

Nie mamy pojęcia natomiast czy rezerwy Comexu mogą spaść do zera i będzie po wszystkim czy też „boyz” wymyślą jakiś nowy kruczek. Na przykład wytrzasną jeszcze jakieś doraźne uzupełnienie rezerw jak królika z cylindra. Ciekawe będzie to obserwować.

Inny trick prosty jak drut to zarzucenie zamknięcia kontraktu w naturze – tylko „cash settlement” dozwolone. Miałoby to historyczny precedens w srebrze. Problem z tym jest taki że złoto to gra oparta na zaufaniu. Zarzucenie zamknięcia kontraktu w złocie fizycznym mogłoby naszym zdaniem prowadzić do żywiołowej bifurkacji cen złota - papier w dół, złoto prawdziwe pionowo do góry. Panika ze złota papierowego do prawdziwego zjeżyłaby włosy na karkach inwestorów. Jak Comex mógłby to przeżyć nie wiemy. A kolaps Comexu to najlepsze co przydarzyć się może złotu...

Pewne jest jedno – że bessa w złocie jest dziwną bessą. Gadające głowy w TV rozważają coraz niższe poziomy do których „złoto” może spaść a prawdziwe złoto wymiatane jest z magazynów z nieprzystojną szybkością. Co ciekawsze, teoretycznie wciąż po cenie papieru. Ktoś robi inwestycję nie z tej ziemi... Mamy niejasne przeczucie że jest to ta sama gangsterka która przez dwoma miesiącami afiszowała się z shortowaniem „złota”.



(tekst ten może zostać włączony do 2N2013_12)
cynik9's blog

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » ndz lip 07, 2013 10:51 pm


Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » wt lip 09, 2013 11:26 pm


Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » czw lip 11, 2013 11:40 pm


Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » sob lip 27, 2013 10:24 pm

USA nadal próbuje "odzyskać" Egipt

http://news.money.pl/artykul/sytuacja;w ... 53997.html

ich plany się coraz bardziej komplikują

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » sob lip 27, 2013 10:28 pm

oto świetny przykład na siłę UE
spór na linii Chiny - UE o produkcję paneli
panele głównie produkuje się w Niemczech (jak chodzi o Europę)
proszę sobie wyobrazić taką determinację UE w sprawie której głównym beneficjentem byłby Polska

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 53941.html

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » ndz lip 28, 2013 7:28 pm

11 WRZEŚNIA DZIEŃ PRAWDY O POLAKACH

zobaczymy czy naród jest gotowy na zmiany czy dojrzał do nich czy ich w ogóle chce
będzie to sprawdzian świadomości Polaków

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » pn lip 29, 2013 5:51 pm

W co lokować nadwyżki
pytania i odpowiedzi
Drogi czytelnik 2N pisze:
Chodzi mianowicie o temat lokowania nadwyżek i budowania z nich majątku. Powiedzmy, że wg schematu kariery zawodowej, który Pan kiedyś opisał jesteśmy w peak earning years. Dzieci poszły w świat, zobowiązań do spłaty brak, hobby mało kosztowne i rok w rok pojawia się solidna nadwyżka. W zasadzie przyszłość zabezpieczona. Problem w tym, że nie mamy czasu by być inwestorem. Nie mamy też ochoty, gdyż bieżąca działalność nie dość że interesująca to dochodowa. Dzieci (w tym autor tego maila) też czasu nie mają, bo rozkręcają własne biznesy, ponieważ widzą w nich większe potencjalne przebicie niż inwestowanie rodzinnego kapitału. Potrzebny jakiś sposób by te nadwyżki schować i przetrzymać 10, 20, 30, może więcej lat. Schować minimalizując ryzyko. Zysk nas mało interesuje. Rozważaliśmy kilka aspektów.Pierwszy nasi co bardziej światli przodkowie, pamiętający jeszcze czasy międzywojenne nie ufali pieniądzom, ufali nieruchomościom. My też im ufaliśmy ale od 2006 roku gdy nakręcone kredytem ceny strzeliły w górę trochę nas one niepokoją i ufamy im jakby mniej. Gdzie nie spojrzymy to wydaje nam się, że jest drogo. Mieszkania, domy, działki niewiele taniej niż w szczycie boomu. Ziemia rolna wywindowana dotacjami.Drugi akcje. Perspektywa akcji spółek z listy tych, które płaciły dywidendę przez 100 lat wydaje się bardzo kusząca. Histeryczne reakcje rynków na jakiekolwiek wzmianki o kierunku QE sugerują nam, że to chyba nie jest jednak właściwy moment na ich nabywanie.Trzeci złoto. Rozumiemy to co Pan pisze n/t trzonu portfela i polisy na najgorsze. Akceptujemy. Przyznajemy jednak, ze nie bardzo rozumiemy ideę global reset, dlatego nie czulibyśmy się za dobrze budując majątek tylko na tym aktywie.Czwarty Polska to wciąż biedniejszy kraj, o niższych zarobkach ale też i kosztach. I choć nasza nadwyżka jest bardzo sympatyczna to jej siła nabywcza w Polsce jest wyższa niż w bogatszych krajach. Różnica mniejsza niż 10 lat temu, ale wyraźna. Zakładając że będzie jednak się zmniejszać, należałoby majątek zbudować z takich aktywów, których ceny będą rosły wraz ze zmniejszaniem się tej różnicy, by zachować siłę nabywczą.I teraz problem właściwy jak w takich warunkach budować majątek? Czy założyć, że okres obecny jest anomalią i czekać na powrót do normalności w jakichś tymczasowych aktywach, jak choćby gotówka? Czy może kupować aktywa trwałe niezależnie od ceny, ciągle coś do tego majątku dorzucając? Czy może nasza percepcja jest błędna, bo może po prostu pamiętamy kraj tani sprzed 10 lat a teraz już tani nie jest i nigdy więcej nie będzie?To w zasadzie wszystko. Zdaję sobie sprawę, że poruszyłem skomplikowany problem. Nie oczekuję też żadnej konkretnej porady. Byłoby mi miło, gdyby jednak w którymś 2NN pojawiła się jakaś wzmianka w temacie. Często patrzy Pan na różne problemy w sposób, który nie przyszedł mi do głowy, dlatego Pana spojrzenie na temat miałoby dla mnie znaczącą wartość, przypuszczam że dla innych czytelników również.
Poruszone są bardzo relewantne rzeczy, łączące się bezpośrednio z inwestycyjnym credo 2N jak też z percepcją waszego skryby na dalszy rozwój wydarzeń i na inwestowanie w ogóle. Z chęcią zrobimy małą rekapitulację gdzie jesteśmy i dokąd dążymy.
Zacznijmy od tego że doskonale rozumiemy pozycję autora powyższych uwag. Zacząłbym od tego że człowiek odnosi sukces robiąc to na czym się zna, co mu leży, co go wciąga i pasjonuje. Jeśli do tego znajdzie jakąś styczną do rynku tak aby z tego co robi inni odnosili wymierną korzyść materialną – ma operujący biznes. Wiąże się to z jednym z punktów naszego credo inwestycyjnego: osiągnięcia przewagi wiedzy nad konkurencją.
Na 10 przypadkowo spotkanych milionerów w USA 6 odniosło sukces w nieruchomościach, 2 czy 3 we własnym biznesie. W Polsce podejrzewam że może być podobnie. W obu przypadkach ci którzy odnieśli sukces jako szeroko pojęci „inwestorzy na rynkach” są statystycznie poniżej 1. Jest tak dlatego że żyjemy w świecie nieruchomości i że w naszym lokalnym otoczeniu łatwo jest zobaczyć okazję. Stać się, jak kto woli, lokalnym ekspertem o specyficznej wiedzy trudno dostępnej z zewnątrz. To samo jest z własnym biznesem. Po pewnym czasie wiemy wszystko – kto, gdzie, jak, znamy ludzi, możliwości, szanse. W obu przypadkach gramy kartami „close to your chest”, jesteśmy insiderami, sukces zależy od nas osobiście, nie od paru czerwonych krawatów gdzieś na Wall Street.
To tytułem przygotowania przedpola, bo często wśród młodych ludzi napotykam indukowaną jak sądzę zbyt obfitą lekturą pozycji Kyosakiego mentalność „inwestora kanapowego”. Co robić aby jak najszybciej „pomnożyć” posiadany, skromny zazwyczaj kapitał? pada często pytanie. Często do tego: jak pomnożyć go „bezpiecznie”... ;) A no, siąść w wygodnym fotelu i „stać się” inwestorem...
Otóż jest w tym coś naiwnego, moim zdaniem, coś przejętego z medialnej propagandy dla mas. Bogactwo rzadko buduje się siedząc w fotelu i zmieniając akcje jak rękawiczki, naśladując Buffeta (który akurat reprezentuje szkołę „zrozum, wystrzel i zapomnij”, nie skakania z akcji na akcję). Bogactwo buduje się siedząc w wartościowych aktywach, których wartość zwyżkuje w czasie.
Aby tam wejść, aby znaleźć wartościowe aktywo trzeba się dobrze namachać i pogłówkować, w żadnym wypadku nie iść z tłumem i mediami (inna reguła naszego credo). Młodzi często zapominają że to iż nie mają na początku wiele kapitału nie jest przeszkodą. Jest raczej stimulansem. Klucz w tym aby zrozumieć że mają pod dostatkiem innego, równie ważnego kapitału: zdrowia, rzutkości, przebojowości, IQ (no, czasem... ;), wykształcenia. To często więcej niż kompensuje niedostatki finansowania i umożliwia budowę własnej kompanii – która jest niczym innym jak własnym aktywem nabierającym wartości. Tempo w którym aktywo to nabiera wartości jest ponadto zależne od nas, nie od tego w co management jakiegoś funduszu na Bermudach zainwestował kapitał z którego parę centów należy do siedzącego w Warszawie „inwestora”. W tym drugim przypadku nie mamy żadnego wpływu na zwrot.
Pierwsza więc uwaga którą proponowałbym zapamiętać – bogacimy się siedząc w rosnących w wartości aktywach, przy czym im bardziej do ich rozwoju możemy się przyczynić osobiście tym lepiej. Jest rzeczą normalną że kompania startuje często na skromnym kapitale (shoestring budget); tworzenie czegoś z niczego jest zawsze trudne. Tak jednak tworzy się wartość – i bogactwo – poprzez tworzenie i oferowanie innym rzeczy które chcą oni kupić. Tym bardziej smakują potem generowane, i stale rosnące nadwyżki... ;)
Druga sprawa to to na co czytelnik zwraca uwagę – to co robić z tymi nadwyżkami, zwłaszcza w obecnym czasie. Otóż przede wszystkim uśmiechnąć się! Jeśli generujemy nadwyżki w kryzysie to już jest dobrze! Wielu ludzi może o tym jedynie marzyć. Nie generując żadnych nadwyżek żyją od pensji do pensji. Inni zamiast nadwyżek generują deficyty żyjąc na kredyt. Jeśli do tego nasze nadwyżki pochodzą z aktywa które kontrolujemy, ergo – z własnej firmy, to wspaniale! Tylko właśnie pytanie – co z nimi zrobić?
Tutaj znowu musimy spojrzeć sprawę szerzej bo pytanie to pojawia się dość często. Istotną rzeczą IMO jest zdanie sobie sprawy że od pewnego czasu – powiedzmy od kryzysu 2008 ŻYJEMY W NIENORMALNYM ŚWIECIE. Jest to rodzaj matrixa, rzeczywistość w znacznej mierze wirtualna, będąca produktem totalnej kontroli pieniądza przez kartel bankowy. Utrzymywane od lat zerowe stopy procentowe nie są normalne, choć im dłużej są utrzymywane tym bardziej się takie wydają. Dawniej epizody zerowych stóp należały do rzadkości. W tej odsłonie miały one uratować prywatne banki od zbiorowego bankructwa i cel ten, kosztem gościa na ulicy, osiągnęły. Banki przesunęły tym widmo bankructwa od siebie na klasę średnią i na społeczeństwo drobnych ciułaczy.
Tak się składa że ludzie w znacznej większości nie są żadnymi inwestorami, ale właśnie ciułaczami. Nie chodzi im o spekulację i szansę na fenomenalne zwroty okupione olbrzymim ryzykiem. Chodzi głównie o bezpieczne przechowanie generowanych nadwyżek na później. Tak było od zawsze i prawie zawsze gość mający kapitał mógł w warunkach względnego bezpieczeństwa generować na nim pozytywny zwrot. Pozytywny zwrot rzeczywisty (ponad inflację) rzędu 3% dawał stabilność i umożliwiał planowanie. Pieniądz miał pewną wartość i opłacało się go trzymać. Mam tyle a tyle gotówki w bezpiecznym banku, 3% ponad inflację daje mi stabilny cash flow no matter what... Jeśli jest to suma wystarczająca do komfortowego przeżycia znaczy że wypracowałem wygodną, własną emeryturę.
To wszystko kartel bankowy i sterowane przez niego rządy zniszczyły. Nie dość że wiele banków, zwłaszcza w Europie, jest mimo wszystkich bailoutów nadal zagrożonych ale nawet papiery narodowe utraciły swoją aurę pewności. Ujemne rzeczywiste stopy procentowe nie tylko uniemożliwiają wielu życie z kapitału ale też oznaczają otwartą kradzież posiadanych oszczędności, erodowanych z roku na rok inflacją. Uspokajające historie o niewielkiej inflacji czy napięciach deflacyjnych rozpowszechnianie przez kartel bankowy nie mówią jednego: do czasu, przyjaciele, do czasu.
Eksperyment ze zmultiplikowaniem masy pieniężnej w ostatnich latach nie ma równych w historii i prędzej czy później zakończy się marnie. W międzyczasie zerowe stopy procentowe spychają rentierów i ciułaczy w niebezpiecznym naszym zdaniem kierunku podejmowania coraz większego ryzyka w poszukiwaniu aktywa produkującego pewien cash flow niezbędny do przeżycia. Jeśli obligacja państwowa nie płaci mi prawie nic to albo przejadam posiadany kapitał albo muszę szukać czegoś innego – kosztem ryzyka. Na przykład obligacji śmieciowej płacącej więcej niż państwowa, z tym że jej emitent ledwo zipie i nie wiadomo jak długo jeszcze pociągnie. Albo na przykład akcji płacącej mi jakąś dywidendę. Z tym że kiedy akcja płacąca 8% dywidendę byłaby może wartościowym aktywem to ta sama akcja napompowana obecnie bernankowym drukiem pieniądza płaci mi tylko 2%. Prawdopodobnie więc dużą wartością inwestycyjną nie jest. Płaci więc nam owe 2% ale za to przy lada korekcie inwestor może łatwo stracić 20% wkładu. Tego typu ryzyko dla wielu starszym wiekiem rentierów może być niedopuszczalnie wysokie.
Słowem, sytuacja normalna nie jest choć trzeba przyznać że nie brakuje głosów że to jest właśnie przyszłość, że inny paradygmat, że „new normal”. Spodziewamy się że odwieczną rzeczy koleją to co wychyliło się nadmiernie w jedną stronę wróci prędzej czy później w położenie równowagi, czyli do normalności. Ale ponieważ wahadło powracając ze skrajnego wychylenia zanim stanie ma zwyczaj machnąć się zdrowo w przeciwną stronę oczekiwanie pewnego rodzaju przesilenia jest naszym zdaniem zasadne. Określamy je roboczo „global reset”.

Parę uwag przechodząc do poruszonych przez Czytelnika sektorów w których ewentualnie trzymać nadwyżki:

1.Biorąc pod uwagę nienormalność sytuacji za nienormalne, a zatem natury przejściowej, uznać trzeba szereg rzeczy, takich jak np. tani kredyt a co za tym idzie wysokie pożyczki względem dochodu, a co za tym idzie ceny aktywów, zwłaszcza tam gdzie ekscesy kredytowe były szczególnie jaskrawe. W Polsce nie były one ekstremalne (ekscesy były w czym innym, IMO) ale cały system bankowy wisi na cienkim włosku u zachodnich matek. Jak przyjdzie co do czego część banków może pobankrutować (bankrut, hmm ;), tym bardziej że w skali EU do masowej rekapitalizacji banków nie doszło. Cokolwiek więc nie robimy z nadwyżkami w Polsce czy w Europie rozsądne wydają się trzy rzeczy.
Po pierwsze użycie generowanych nadwyżek do wygaszenia ewentualnych zobowiązań kredytowych, łącznie z pomocą dzieciom wygaszenia ich zobowiązań, w zamian być może za jakieś świadczenie wewnątrzrodzinne, pomoc w firmie, etc..
Po drugie – sterowanie w miarę możności z daleka od systemu bankowego. Mówiąc brutalnie – z gotówką płacącą śmieszny procent trzymanie czegokolwiek w banku jest śmieszne; w obecnych warunkach oznacza to nie kompensowane żadnym przychodem ryzyko.
Po trzecie – z niepewnymi bankami i nic nie płacącymi depozytami przechowanie przez pewien czas nadwyżek w gotówce, zwłaszcza „dewiz”, nawet w przysłowiowym materacu, nie jest aż taką herezją na jaką wygląda. Deponenci na Cyprze chętnie by skorzystali z usług „banku ziemskiego” gdyby otrzymali ponownie szansę...

2.Jeżeli nadwyżki generuje nam nasza własna kompania to zastanowiłbym się nad użyciem ich w kompanii, czyniąc ją bardziej odporną na przyszłe perturbacje, na przykład poprzez rozszerzenie asortymentu, zdobycie nowych rynków, otworzenie przedstawicielstwa poza Polską. Kompania jest żyjącym organizmem który wymaga paliwa aby się rozwijała. Paliwem kompanii jest cash. Oferuje też inną bardzo ważną rzecz – możliwość elastycznego manipulowania własnym dochodem vs dochód kompanii.

3.Nadwyżki trzymałbym zdecydowanie w szeroko pojętych aktywach materialnych, w odróżnieniu od papieru będącego czyjąś obietnicą. Era aktywów papierowych się definitywnie kończy. Kiedyś fakt że ludzie za wartość uważali dług innych ludzi uważany będzie za aberrację umysłową którą jest! Kowalski pożyczył Kwiatkowskiemu 100 zł otrzymując w zamian papier płacący odsetki. Płynące odsetki może sobie nazywać „dochodem” ale biada mu jeśli papier ten potraktuje jako swoje zabezpieczenie emerytalne. Co się stanie ztą „emeryturą” jeśli Kwiatkowski wpadnie pod tramwaj? Całe zabezpieczenie Kowalskiego czort weźmie w jednej chwili. Ładne mi to „zabezpieczenie”. Jak psy Pawłowa masy zostały jednak nauczone że papier, zwłaszcza państwowy, jest „pewny”. Idem pieniądz „w banku”. Jest to w obu przypadkach nonsens o czym świadczą perturbacje w PIIGS i na Cyprze. Gdy rzecz dojdzie do świadomości mas, do której jeszcze nie dochodzi, będziemy mieli super krach krachów – wszystko na tym świecie spoczywa na domku z kart długu...

4.Nieruchomości. Nieruchomości są aktywami materialnymi które od czasów niepamiętnych stanowią bardzo dobrą metodę przechowania nadwyżek. Istotą nieruchomości jest ich stabilność oraz pewien koszt odtworzenia, względem którego szacować można jak daleko od rozsądku cena odjechała. Cena może być wyższa lub niższa, ale rzadko zmienność jest duża a spadki znaczne. Nieruchomości ponadto mają tendencję wzrastać przynajmniej z tempem inflacji, chociaż w krótszych okresach mogą w cenie spadać. W rezultacie w szerokim przedziale czasowym – 2030 lat – trudno w większości miejsc wskazać okresy spadków cen.

5.Owszem, w Polsce doszło do bańki nieruchomościowej i nieruchomości prawdopodobnie mają jeszcze dalsze spadki przed sobą. Ale po pierwsze, nieruchomości traktowane jako inwestycje niekoniecznie muszą być w Polsce. Poprzez odpowiednie fundusze w nieruchomości inwestować można wszędzie. Po drugie, pięknem inwestowania w nieruchomości jest to że zawsze, w każdej fazie cyklu i w każdym sektorze, znaleźć można interesujące okazje i wartość. Nie uważamy wobec tego że temat można zbyć stwierdzeniem „za drogie”. Problem widzimy gdzie indziej – nogi żywią wilka. Inwestowanie w nieruchomości wymaga aktywności w rejonie, aktywnego szukania i robienia „deals”. Nie jest to rzecz którą ktoś inny poda nam na tacy.

6.Akcje są częściową własnością kompanii maszynki do robienia pieniędzy. Maszynka ta może działać lepiej lub gorzej ale ma tendencję działać „zawsze”, to jest niezależnie od sytuacji ekonomicznej. Zmienia się co najwyżej percepcja wartości akcji, a zatem ich cena. Czy jednak hossa czy bessa, boom czy kryzys, ludzie na przykład zawsze gdzieś dzwonią, zawsze chcą się leczyć czy zawsze chcą zjeść śniadanie. Ergo, solidny telecom zaoferuje nam najpewniej relatywnie bezpieczną przystań dla nadwyżek, podobnie jak odpowiednio wybrana pharma czy producent płatków kukurydzianych. Wartość akcji może się, owszem, wahać ale skompensować to może solidny strumień dywidendy. Caveat – w dzisiejszym zdigitalizowanym, wirtualnym świecie link między akcją posiadaną na rachunku internetowym a faktycznym certyfikatem częściowej własności produkującego coś przedsiębiorstwa jest nieraz więcej niż kruchy. Wiele akcji trzymanych jest w street name przez banki a nie w imieniu fizycznego posiadacza. Bank może trzymane akcje zahipotekować i może się wywrócić. Dochodzenie wówczas swoich praw własności może się okazać nie do przeprowadzenia.

7.Jak z wieloma innymi sektorami inwestowania, w akcjach wiele zależy od momentu wejścia. Istotnie, przy akcjach amerykańskich bijących obecnie rekordy wchodzenie „w rynek” prawdopodobnie ma mniejszy sens. Ale – podobnie jak z nieruchomościami – szukając odpowiedniej akcji często można znaleźć coś interesującego i w rozsądnej cenie. Problem jaki widzimy tkwi w tym że w kontekście międzynarodowym polegać musimy na zbiorczych formach inwestowania, jak ETFy, przez co nie inwestujemy w konkretną kompanię a w derywatę. Czasem ekspozycja na cały sektor poprzez ETF jest całkiem wygodna ale pamiętać należy że w poważniejszej ruchawce akcje firmy przetrwają natomiast derywaty ulec mogą anihilacji wraz ze sponsorującymi je bankami.

8.Złoto – jest historią samą w sobie i głównym fokusem 2N. Jest tak nie dlatego że wasz skryba jest niepoprawnym goldbugiem. Wynika to prędzej z pewnej wizji której się konsekwentnie trzymamy i którą wyjaśniamy od lat. Jest to wizja zbliżona do libertariańskiego, wolnorynkowego widzenia świata, daleka od demagogii i schematów a wyznawana raczej na zasadzie zdroworozsądkowego żyroskopu w świecie który zwariował i który stoi na głowie. To ostatnie może jest najważniejsze – naszym zdaniem nie ma mowy o żadnej „kontynuacji”, o kryzysie który był ale który się już skończył i żeglowanie będzie odtąd spokojne. Nasza wizja jest raczej wizją cykliczną, schyłkowej fazy okresu zapoczątkowanego przesileniem wczesnych lat 70tych i porzuceniem ostatniego linku do złota. Jeden kryzys za drugim które mamy obecnie, i dziki druk papierowego pieniądza wszędzie, są jedynie objawami systemu dochodzącego do ściany.

9.Dojście do „ściany” nie będzie końcem ani świata ani cywilizacji. Będzie po prostu globalnym przesileniem (global reset) które jednak gruntownie zmieni wiele rzeczy, w tym paradygmaty inwestowania i system monetarny świata. Kto pamięta rewoltę studencką w Europie latem 1968 może sobie wyobrazić o czym mówimy. Przykładowo 60% bezrobocie wśród młodych w Grecji czy Hiszpanii są rzeczą która długo trwać nie może. Płomień, gdy raz wybuchnie, przypieczętuje koniec starego porządku. Odejdzie wówczas również stara gwardia polityczna rządząca obecnie a cały projekt euro zostanie naszym zdaniem porzucony albo znacznie okrojony.

10.Polityczne i społeczne turbulencje które zawsze towarzyszą takim zmianom spowodują znaczną niestabilność i gigantyczny przepływ bogactwa z jednych rąk do drugich. Będą wygrani i przegrani. Jak to się rozegra w szczegółach nie wiemy i głównie dlatego uważamy że warto w takich sytuacjach polegać na złocie. Złoto udowodniło przez tysiąclecia swoją rolę pieniądza doskonałego i medium przechowania wartości. Jest to rola zasadniczo czasowa i defensywna, służąca przechowaniu i ochronie kapitału w znacznie większym stopniu niż jego pomnożeniu. Dramatyczna rewaluacja złota której można się spodziewać w niektórych scenariuszach jest jedynie dodatkowym „kickerem” o ile się ziści. Gwarantowana jednak nie jest. Niezależnie od tego jesteśmy przekonani że umiarkowany trzon portfela inwestycyjnego w złocie fizycznym jest w obecnych warunkach absolutnie konieczny.

11.Lokowanie nadwyżek ponad trzon portfela inwestycyjnego w szerzej pojętych metalach szlachetnych również zasługuje na uwagę, ale wymaga bardziej indywidualnego podejścia, zależnego bardziej od indywidualnych przekonań i priorytetów. Metale szlachetne pozostają przykładem aktywów materialnych mających tendencję trzymać wartość, mimo iż ta może się wahać w czasie. Niektóre w nich mają naszym zdaniem potencjał aprecjacyjny lepszy niż złoto.

12.Co do fragmentu Polska to wciąż biedniejszy kraj – zagadnienie jest bardziej filozoficzne, IMO. Kraj „integrując się” z EU w pewnym sensie normalnieje, czy raczej upodabnia się do reszty. Naszym zdaniem jednak ta standaryzacja przekroczyła punkt marginalnych korzyści i obecnie pracuje wstecz. Niewielu w Polsce zdaje się rozumieć rzecz oczywistą – aby kogoś „dogonić” konieczne jest aby biec szybciej niż inni, po krótszej drodze, z mniejszą liczbą przeszkód. Kopiowanie rozwiązań zachodnich w wielu dyscyplinach oznacza postęp ale w wielu innych jest to niepotrzebny balast. To co stanowi o jako takim polskim sukcesie dotychczas dokonało się wbrew planom rządu i Tuska. W szczególności nie udało się zaciągnąć kraju do euro przez co ominął nas zasadniczo kryzys trawiący strefę euro obecnie. Dalsze prognozy niestety zależą od polityki. Forsowane dalej wejście do strefy euro oznaczać będzie IMO koniec muzyki i koniec jakiejkolwiek przewagi konkurencyjnej którą się dotychczas cieszymy. Dzięki której na przykład to Polacy zarabiają rozwożąc Hindusów po Szwajcarii, a nie np. Niemcy... (patrz od Autora)
Wreszcie motyw końcowy wypowiedzi Czytelnika: Czy założyć, że okres obecny jest anomalią? Absolutnie tak! Nie mamy w tej materii żadnych wątpliwości. O ile jest sprawą otwartą na ile w obecnej sytuacji „siedzieć w gotówce” o tyle nie mamy żadnej wątpliwości że sytuacja ta jest anomalią i po pewnym czasie się znormalizuje. Kiedy? Prawdopodobnie mamy przed sobą parę lat do globalnego resetu, choć rzeczy zawsze mogą nabrać przyspieszenia wcześniej. Problem jest w tym że w sytuacji gdy wszystko jest masowo manipulowane trudno czasem zachować sanity i racjonalny osąd, zapominając na chwilę że żyjemy w wirtualnym matrixie...
Sądzimy że TwoNuggets Newsletter może być w tym pomocny. Nawet w matrixie można żyć i prosperować... a nawet trzeba... ;)
©2007-2013 TwoNuggets AG. All rights reserved. T e r ms & Condit i on s redakcja: cynik9@twonuggets.c om

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » pn lip 29, 2013 5:56 pm

Polska: stopy procentowe i kurs złotego
złoty prawdopodobnie pozostanie słaby

Tym razem raz na ludowo... Diagram u dołu przedstawia siłę złotego polskiego mierzoną kursem względem franka szwajcarskiego w ostatnich 7 latach. Na to naniesiono grubą linią niebieską orientacyjny poziom podstawowych stóp procentowych ustalanych przez RPP (bez skali). W rzeczywistości stopy zmieniane są oczywiście skokowo w drobnych kroczkach, najczęściej o 0.25%. Ostatnia obniżka z pocz. lipca 2013 była była ósmą z kolei i sprowadziła te stopy do nienotowanego wcześniej poziomu 2.5%. Dla porównania stopy w 1998 były rzędu 24%.
O co nam chodzi tutaj jest kierunek zmian stóp, i korelacja tego z siłą waluty. W szczególności interesujące wydają się nam dwa okresy „różowe” i dwa „żółte”. W okresach tych dochodzi do mocnych zmian które albo wyzwalane są ruchem stóp mając charakter pro aktywny albo mają charakter post aktywny i stanowią reakcję na coś – zdaniem RPP.
Zauważmy dalej że w okresach „różowych” dwie te metryki poruszają się przeciwko sobie – stopy spadają, waluta słabnie, albo stopy rosną, waluta wzmacnia się. Byłoby to intuicyjnie jasne. Z dwóch solidnych walut (gdzie są takie w erze drukowania papieru na tony to inna sprawa) ta która płaci więcej w odsetkach jest bardziej atrakcyjna. W okresach „żółtych” natomiast obie krzywe poruszają się kontrintuicyjnie – stopy rosną i waluta spada albo stopy maleją i waluta rośnie. Czym to wytłumaczyć? Prawdopodobnie tym że na kurs waluty dominujący wpływ mają inne czynniki a stopy procentowe „dostrajane są” w reakcji RPP do zmieniającej się sytuacji.
Grafik opowiada nam kawałek historii gospodarczej Polski ostatnich kilku lat... Zaczyna się okresem trwającej przez cały 2007 i połowę 2008 globalnej hossy. Gospodarka światowa kręci się na wszystkich czterech cylindrach, kraje rozwijające się w szczególności, kredyt jest łatwy i obfity. PKB silnie rośnie. RPP obawiając się być może przegrzania się gospodarki zaczyna ją „schładzać” podwyższając stopniowo stopy procentowe. W lecie 2008 rynki osiągają apogeum. Napływ zagranicznego kapitału, zachęconego koniunkturą i oczekiwaniami rychłego wejścia kraju do euro, powoduje aprecjację waluty która w szczycie swojego powodzenia osiąga kurs 2 zł =1CHF. Nieruchomości w Polsce osiągają szczyty cenowe i dla wielu jedyną drogą podołania obciążeniom kredytowym jest hipoteka w („tanim”) franku szwajcarskim.
W lecie 2008 dochodzi do przesilenia. Spod przegrzanej gospodarki światowej wypada przysłowiowe denko. Kryzys! Mamy historyczny krach w którym spada dosłownie wszystko. Liquidity jest królem. Kapitał w pośpiechu opuszcza rynki wschodzące, w tym Polskę. Gospodarce polskiej grozi zawał. W tej sytuacji RPP, z widocznym zaskoczeniem, zaczyna szereg szybko następujących po sobie obniżek stóp, sprowadzając je w H1/2009 poniżej 3.60%. To gwałtowne złagodzenie kredytu pomogło gospodarce przetrwać największy szok kryzysu. Drugim pomocnym faktorem była masowa ucieczka spekulacyjnego kapitału z kraju co stało u źródeł dramatycznego spadku wartości złotego. Z dwóch złotych do franka o rok wcześniej frank stał się teraz warty 3 złote.
Następnie mamy dwuletni okres wychodzenia z globalnej zapaści w czasie którego stopy procentowe w Polsce były stałe. Kurs złotego do franka pozostawał w tym czasie również mniej więcej stabilny. W pierwszej połowie 2011 mamy poważne turbulencje w strefie euro w rezultacie których kapitał zagraniczny opuszcza postrzegane jako „niebezpieczne” rynki wschodzące. Złoty polski doznaje znaczącego osłabienia co RPP stara się kontrować podwyższając stopy procentowe.
Następują kolejne dwa lata w czasie których kurs złotego do franka szwajcarskiego pozostaje z grubsza stały, czemu towarzyszą stałe stopy procentowe.
Po tym mamy okres „żółty” w H1/2011 w którym RPP podnosi stopy procentowe w tle słabnącego złotego. Stanowi to prawdopodobnie przesuniętą nieco w czasie reakcję na wybuch kryzysu w Europie, zapoczątkowanego faktycznym bankructwem Grecji, co pociągnęło za sobą dalsze. Polsce raz jeszcze pomaga fakt że nie jest członkiem strefy euro. Pewną podwyżkę stóp przez RPP w tym czasie odnieść można do kontrowania relatywnej słabości złotego słabnącego w tym czasie wobec euro (również słabnącego względem CHF). Po tym następują znowu blisko dwa lata względnej stabilności i niezmiennych stóp procentowych. Kurs CHF stabilizuje się na poziomie 3.4.
Sytuacja zmienia się dopiero w tym roku kiedy odpływ kapitału na bijące rekordy zachodnie giełdy oraz doznająca stagnacji gospodarka polska ponownie powodują słabość złotego. RPP ma tu ciężki orzech do zgryzienia. Początkowo przy złotym trzymającym się nieźle wybiera stronę stymulowania słabnącej gospodarki tańszym pieniądzem. Stopy procentowe spadają więc nieprzerwanie od początku 2013. W końcu prezes NBP oznajmia kategorycznie że luzowanie stóp dobiegło końca na poziomie 2.5%. Wysłał tym mocny sygnał do rynków że zdaniem RPP najgorsze minęło i że okres stymulacji tańszym kredytem (niższymi stopami) przy walucie utrzymującej zasadniczo stałą wartość dobiegł końca. W domyśle dalsze rozluźnianie osłabić może walutę.
Rynki coś jednak nie wierzą Belce, podejrzewając grę na pokaz. Wiedzą że zamiast wysokiego wzrostu wzrost ulega stagnacji a sytuacja polskiego budżetu szybkiemu pogorszeniu. Znakiem tego jest ratowanie się aneksją OFE i ostatnio ignorowanie własnego progu ostrożnościowego przez rząd. W tej sytuacji wydaje się że złoty zaczyna obecnie kolejny ruch w górę, to jest że nadchodzi kolejny etap słabości waluty względem franka, i to przy najniższych stopach procentowych w historii III RP. Belka i cała RPP muszą obserwować to z pewnym niepokojem.
W teorii słabnąca koniunktura wymagałaby utrzymania a nawet dalszej redukcji stóp procentowych. RPP nie miałaby prawdopodobnie nic przeciwko temu i dlatego spodziewamy się że złoty przez resztę tego roku będzie się prawdopodobnie osłabiał w stosunku do franka. Jeśli jednak trend słabego złotego będzie się pogłębiał to dalsze osłabienie się waluty nasili obawy inflacyjne. W tej sytuacji przypuszczamy że cykl redukcji stóp procentowych w Polsce mógł istotnie dobiec końca i że następnym krokiem RPP, gdzieś być może w H1 2014, będzie najpewniej ich podwyżka celem wzmocnienia waluty.
Na to wszystko nakłada się jeszcze obecnie zawał w budżecie państwa. Ostatnio cicho, bez zbędnego rozgłosu, rząd Tuska zawiesił tzw. pierwszy próg ostrożnościowy który sam wprowadził przed kilku laty. Treść ustawy szybciutko klepniętej jest prosta jak drut – w 2013 próg nie obowiązuje. Ale po 2013 będzie rok 2014, potem 2015... Przypomnieć wypada że wzrost VATu też miał być czasowy, i belka też miała też być czasowa....
Rostowski i Tusk nieraz przedstawiali kraj jako damę która nawet w kryzysie szalejącym u innych zachowuje cnotę i umiar. Jakże by inaczej nie interpretować ostentacyjnego szpanowania wyrzucaniem przez rząd pieniędzy obywateli na ratowanie banków włoskich i francuskich jakiś czas temu. Ale szpanować może ten kto ma... Szpanowanie szybko się kończy gdy kasa jest pusta, jak u Rostowskiego.
Zresztą jak ten diagram długu zagranicznego obok pokazuje, w wykonaniu Rostowskiego i Tuska nawet szpanowanie było na kredyt. Początek ich rządów odpowiada dołkowi na wykresie od którego zadłużenie zagraniczne kraju wzrasta w przybliżeniu w stromej linii prostej. To co pokazuje diagram jest mniej więcej połową całkowitego zadłużenia kraju wynoszącego około 918 mld zł. Liczony metodą Eurostatu dług polski wynosi tym samym 57.3% PKB.
Nie jest to jeszcze poziom alarmowy, jak koniunkturalnie usiłuje przekonywać profesor samiwieciejaki ;) , czołowy ekspert od końca świata. Niebezpieczeństwo kryzysu waluty gdzieś po drodze jednak istotnie narasta. Przy wyhamowującej koniunkturze kraj może zacząć mieć problemy w ulokowaniu kolejnych transzy swoich obligacji na rynkach co łatwo doprowadzić może do reakcji łańcuchowej. W jej wyniku zmuszony może zostać do zaakceptowania znacznie niższych cen (wyższej rentowności) swoich obligacji co zwiększyłoby koszty obsługi długu. Kryzys strefy euro pokazał że istotą bezpośrednich problemów zadłużony kraj który traci w pewnym momencie zdolność obsługi swojego długu. Nie ma na dług ten – krótko mówiąc – chętnych.
W przypadku Polski mniej więcej połowa długu jest w ręku nastawionych na zmienność i szybki zyski zagranicznych spekulantów. W przypadku antycypowania dalszych problemów i pogarszania się perspektyw kraju mogą oni szybko rzucić się do wyjść co prowadzić może do kryzysu waluty. Nie znaczy to że przewidujemy w tym miejscu kryzys per se. Ciągle bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest raczej okres stopniowego osłabiania się złotego względem CHF, kulminujący się w okolicach wyborów parlamentarnych i możliwych turbulencji związanych z dojściem do władzy nowej ekipy.
Nie chcąc komentować szerzej degrengolady finansów publicznych pod Rostowskim i Tuskiem warto jednak na koniec zwrócić uwagę na znamienny fakt ominięcia wspomnianego własnego progu ostrożnościowego przez rząd. To nie tylko kompromitacja. Wskazuje to przede wszystkim jak by ktoś potrzebował kolejnego dowodu że nie ma praktycznie innego innego hamulca na socjalizujący rząd i polityków w demokracji niż złoto. Można to lubić albo nie, ale taka jest rzeczywistość.
Historia papierowego pieniądza fiat to historia kolejnych zapewnień o życiu we wstrzemięźliwości i w ramach budżetu i następnie łamaniu tych powziętych wcześniej zobowiązań. Uzasadnienie zawsze się znajdzie, wszystko zawsze dla dobra ludu, wszystko to czasowe trudności, wszystko to „manewr gospodarczy” (kto pamięta „manewr gospodarczy” za Gierka?), bla, bla.
Jedynie odpływ fizycznego złota z narodowego skarbca, i reakcja społeczna na to, może zatamować rozpasany socjał który ma wolną rękę w drukowaniu dowolnej ilości papierowego szmelcu. Jeśli nie poprzez bezpośredni standard złota, a la Bretton Woods, do którego powers that be prawdopodobnie nie dopuszczą, to przynajmniej w postaci pośredniej – poprzez równouprawnienie obrotu złotem i zasadniczo rozgraniczenie roli pieniądza jako środka wymiany i jako jednostki tezauryzacyjnej. Ergo – wymieniać możemy się dalej papierem bo dopóki za wszystko płacić mogę papierem to i skłonny jestem papier przyjąć na zasadzie: łatwo przyszło, łatwo wyjdzie. Ale nigdy – przenigdy niczego w nim nie odkładać, a w szczególności nadwyżek na przyszłość (patrz wcześniej w numerze).

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » wt lip 30, 2013 11:51 am

ciekawy e-book warto przeczytać za darmo do pobrania

http://glosulicy.pl/czytelnia/lektury/z ... ce-e-book/

poruszana jest sprawa podziału dóbr, kreacji pieniądza oraz kredytu
są to sprawy które muszą być zmienione dla poprawy złego systemu w którym żyjemy a który "tworzy" wojny i biedę

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » pn sie 05, 2013 2:13 pm

Należy zmienić zasady podziału dóbr na świecie
W tej chwili jest tak że prywatne banki pobierają podatek od wszystkich i wszystkiego ten podatek jest ukryty jest nim procent od pożyczonych pieniędzy których banki nigdy nie miały
Nawet gdy Kowalski nie ma zadłużenia płaci podatek bo jego gmina jest zadłużona i państwo, tak więc płaci więcej za leczenie (prywatnie) za śmieci wodę itd.
System ten jest nastawiony na przepływ pieniędzy od biednych do bogatych
Finansjera udzielając kredytów biednym tworzy pieniądz którego nigdy nie miała i wymusza od biednych płacenia odsetek od czegoś czego bogaci nie mieli (system rezerw cząstkowych)
W Polsce przelicznik ten jak dobrze pamiętam wynosi 1:10 tzn. jeżeli Kowalski dostanie kredyt 100 000zł to bank może pożyczyć innym 900 000zł. W USA ten przelicznik wynosi 1:33 !
Bankierzy pobierają procent za coś czego nie mieli wysysając pieniądze z rynków powodując wzrost inflacji.
System ten jest stworzony do kradzieży pieniędzy z całych społeczeństw, narodów w kierunku finansjery. System ten powoduje wzrost bezrobocia, biedy, głodu tworzy wojny i konflikty międzynarodowe, tworzy tzw. pracujących biedaków. System ten już teraz powoduje zanik klasy średniej na całym świecie.
Rozwiązanie jest banalnie proste ale ze względu na ogrom siły wpływów finansjery niezmiernie trudne do przeprowadzenia wymaga pełnej świadomości narodów.
LIKWIDACJA WSZYSTKICH PRYWATNYCH BANKÓW
co dałoby to posunięcie
Państwowe banki mogłyby udzielać kredytów na 0% (niespłacone nie miałyby żadnego znaczenia), ale gdyby udzielały jednak na nieco wyższy % wówczas powstawałaby nadwyżka która powinna trafiać na rynek do ludzi.
KAŻDY OD NIEMOWLAKA DO STARCA UZYSKIWAŁY ŚWIADCZENIE NIEZALEŻNIE OD WSZYSTKIEGO.
Ten ruch spowoduje niewyobrażalny wzrost gospodarki, likwidację bezrobocia (a co najmniej jej drastyczny spadek), czas pracy mógłby wynosić 4 dni w tygodniu przy większej stopie życiowej, likwidację głodu itd.
Paradoksalnie mielibyśmy więcej pieniędzy i więcej czasu. Wystarczy wyrzucić lichwę od koryt

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » śr sie 07, 2013 9:37 pm

Bronek znów wymyślił sposób jak demokratycznie rozdemokratyzować państwo

http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiado ... 59975.html

oj Bronek Bronek twe imię Polacy będą znali jeszcze 1000 lat po tobie
dołączyłeś do takich "gwiazd" jak Bielecki, Suchocka, Buzek, Tusk, Lewandowski, Balcerowicz

Awatar użytkownika
mloo
Posty: 120
Rejestracja: ndz kwie 14, 2013 9:54 pm

Re: aby patrzeć pewnie w przyszłość należy znać przeszłość

Postautor: mloo » pt sie 09, 2013 1:05 am



Wróć do „Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości

cron