Jaku pisze:Właśnie przez zabawy w bijatykę złamałem sobie w czerwcu kość śródręcza i dopiero od niedawna piszę na klawiaturze dwoma rękami;) Póki co trenować mogę jedynie umysł albo kopanie wroga.
Ciekawe treningi pokazywał mi ostatnio kolega, który chciał się zapisać na Kapap:
http://www.youtube.com/watch?v=wM6YkFE9 ... re=relatedCo myślisz o tym i w ogóle o krav madze?
Struś ma rację z tymi dłońmi. Gdybyś był Koreańczykiem, uczyli by Cię od małego, że dłonie są do kaligrafii, a nie do walenia ludzi. (Tu przypomniała mi się przedziwna, groteskowa scena, którą widziałem niemal 40 lat temu, z udziałem Wietnamczyka.)
Gdybyś był zawodowym bodyguardem, to by Ci w ogóle nie pozwolili uderzać pięścią - zbyt duże ryzyko, że potem nie będziesz mógł użyć broni.
Zresztą nawet Tyson złamał sobie dłoń waląc jakiegoś gościa w bójce - uderzanie pięścią to b. ryzykowna sprawa, a w każdym razie trza wiedzieć gdzie i jak. Dempsey - skądinąd jeden z największych mistrzów w historii - akurat wiedział o tym wszystko i sporo z tego napisał w tej książce.
Jest jednak masa rzeczy, które można zrobić z nieczynną dłonią. Różne walki z cieniem w stylu zapaśniczym, walenie kolanami i łokciami w stylu Muay Thai... Krewetki rodem z BJJ, zapaśnicze mostki, niskie kopy w stylu Savate czy JKD. Kopanie, takie nieco wyżej, to fajna sprawa, ale głównie w sensie fizkultury, bo lepiej wcale nie potrafić kopać, niż z tym odruchowo przesadzać.
Masa możliwości istnieje, naprawdę. Łącznie z wyrabianiem sobie odruchu walenia "piętą dłoni" zamiast pięścią. Nie mówiąc już o nożach czy pałkach.
Nie ma tego złego jednak, bo teraz wiesz, jak warto ew. przeciwnikowi podstawiać pod piąstki łokcie, czoło itd. W realu to b. skuteczna metoda i szybko powinno się przeciwnikowi odechcieć uderzania. W końcu dawne spotkania na gołe pięści z jakiegoś powodu wyglądały akurat tak, jak wyglądały. (A wyglądały całkiem inaczej, niż dzisiejszy boks.)
Jeśli potrzebujesz materiałów - jakichkolwiek - to pytaj! Mnie albo Strusia, on też wie co i gdzie.