Co tak delikatnie
Całkiem poważnie uważam, że pewne rzeczy trzeba sobie powiedzieć, zapytać, odpowiedzieć itd. ponieważ w przeciwnym razie gdzieś tam mogą się czkawką odbijać po drodze. Nawet jeśli okaże się, że to jedynie spuszczenie powietrza z czasem zadawnionych urazów i błędnych wyobrażeń o sobie nawzajem, to myślę że warto, bo tak jest zdrowiej. No, przynajmniej ja tak mam, że lubię jak powietrze jest czyste a atmosfera otwarta, z dobrą wolą a nawet empatią po wszystkich stronach. Najczęściej wtedy się okazuje, że spora część tego, co uważamy za przeszkody, po prostu nie istnieje, i to jest fajne.
Z Igłą sprawa wygląda tak, że on mówi to co myśli, bez względu na konsekwencje. Jest szczery jak mało kto, a prywatnie dusza człowiek, ale jego wizerunek online jest legendarnie "igłowy". Taki jest. Czasem przegnie i palnie o słowo za dużo. Nikt nie jest święty. Niektórzy, nie znając go bliżej i nie rozumiejąc go lub nie nadążając za jego charakterystycznymi skrótami myślowymi, dochodzą do blędnych wniosków, np. przyprawiając mu gębę pro-ukraińską, co jest absurdalne dla każdego kto zna go bliżej i cokolwiek wie o działalności Dymitra Bagińskiego na TXT.
Co do Mireksa, Azraela i RRK. Cała trójka ma do dziś aktywne konta, ale z nich od dawna nie korzysta. Z różnych powodów. Azrael wycofał się sam dość dawno temu, Mireks wściekł się kiedyś z powodu nieustannych przytyków ze strony Igły i wykasował swojego bloga, a RRK po tym jak dałem jej szlaban na moim blogu chyba uznała, że zakaz uprawiania propagandy umieszczony w naszym regulaminie jest na serio i zwinęła żagle sama z siebie.
Kluczowa jest tu chyba taka kwestia - nigdy nie mieliśmy zamiaru profilować TXT ideowo czy politycznie. Osobiście uważam, że wszelkie formy naklejania sobie na czoło etykietek "prawicowy" czy "patriotyczny" jest krokiem samobójczym dla społeczności blogerskich.
Nie rozumiem dlaczego ludzie ciągle mylą te rzeczy i np. przykładają tę samą miarę do społeczności, którą stosują wobec pojedynczego człowieka. Bo o ile jest prawdą, że nie można być na 50% w ciąży i unikać określania swojej postawy ideowej indywidualnie, o tyle czynienie tego wobec społeczności jest tworzeniem monolitycznego getta - sekciarskiego grajdołka, który później staje się dziecinnie łatwym celem dla wszelkiej maści prześmiewców i prowokatorów.
Za tym błędem idzie kolejny - przypinanie łatek całej społeczności w oparciu o skład osobowy/ideowy dyskutantów/blogerów. Dla mnie takie rzeczy dowodzą tylko tego, że ludzie zwyczajnie nie rozumieją, że budowanie "twierdz oblężonych od środka" jak by to nazwał Jarecki, jest dość groteskową i jałową działalnością.
Ja tu całkiem świadomie trochę tak wkładam kij w mrowisko, bo uważam, że tego tematu nie można pominąć przy takiej okazji. W końcu nie chodzi o to, żebyśmy prawili sobie uprzejmości i unikali drażliwych kwestii. Przeciwnie, trzeba temu wyjść na przeciw, żeby zawczasu spuścić powietrze z pewnej fikcji, w którą łatwo zabrnąć. Bo jakbyśmy nie kluczyli, i tak w którymś momencie do pewnej dyskusji o ideach dojdziemy, nawet jeśli bardzo się będziemy starali dyskutować tylko o "technice" realizacji inicjatywy Jacka.
P.S. właśnie pzeczytałem u ckwadrata rewelacje na temat tego kto "firmuje" TXT. Czy on tak na serio? Czyżby nie wiedział, że Stary i Mireks opuścili TXT, ponieważ byli nieustannie wyśmiewani przez Igłę (ktory zesztą czynił to wyjątkowo brutalnie i przekraczając granice zachowań dopuszczalnych dla gospodarza), czyżby ckwadrat nie wiedział, że RRK odechciało się pisać na TXT po moich wiosennych porządkach, w ramach których z TXT został wyproszony Mad Dog? Sorry, ale ten gość przegina.